Ponowne zjawienie się w zaświatach było niestety kompletnym rozczarowaniem,ale przynajmniej dowiedziałam się prawdy,bolesnej prawdy,która uderzyła we mnie jak deszcz dużych ciężkich rozpalonych kamieni.
-Gdzie jest Bonnie? - Wypytywałam Rick'a,który prowadził mnie przez ciemny las.Nie mogliśmy w takiej sytuacji wrócić do akademii.Moim celem było znalezienie Damon'a i dotrzeć na miejsce w którym ponoć czekała na nas Bonnie i już wcześniej ustaliła z Rick'iem aby tam dotarł wraz ze mną.Atmoswera była dość napięta i nerwowa,ale staraliśmy się myśleć trzeźwo.
-Czeka na nas. - Odparł krótko,ale jego odpowiedź ani trochę mnie nie usatysfakcjonowała.
-Po co idziemy do niej? Mieliśmy szukac Damon'a. - Przypomniałam.
-Alex... Ucisz się.Bonnie chce ci coś powiedzieć.
-To co powiedziałeś mi ty? - Uniosłam lekko brwi.
-Nie.Coś,czego ja nie jestem już w stanie. - Zamknęłam się po słowach Rick'a.Doszliśmy do niewielkiego budynku.Zwiedziłam wzrokiem mały budynek przypominający kostnicę i wysłałam do mojego byłego już w sumie trenera pytający wyraz twarzy. - mauzoleum.Coś w rodzaju grobowca.Dziadek Damon'a go stworzył. - Wyjaśnił na odczepne. - Bonnie zaraz przyjdzie.Wejdź do środka i poczekaj na nią.Ja muszę skoczyć do akademii coś sprawdzić.Poradzisz sobie? - Popatrzył na mnie z nadzieją w oczach,a ja skinęłam w odpowiedzi tylko głową.
-Poczekam - Odparłam,a Rick po moich słowach odszedł zostawiając mnie samą.Weszłam powoli do środka mauzoleum.Jego wnętrze było bardzo bogatym wystrojem architektonicznym.Coś niesamowitego.
Na środku stała trumna.Lekko skrzywiłam się,ale chwilę później ogarnęła mnie ciekawość.Miałam zamiar ją otworzyć,nim to jednak zrobiłam,usłyszałam za uszami czyjeś kroki.Odwróciłam się i ujrzałam Bonnie.
-Bonnie...Co się stało? Gdzie jest Damon? - Zapytałam ostrożnie.Mina Bonnie od razu posmutniała.
-Alex...Jest już za późno. - Powiedziała z trudnością.
-Nie,nie...Nie...
-Danielle nie żyje. - Jakkbym dostała prosto w twarz.Popatrzyłam na nią i dopiero po kulku sekundach się odezwałam.
-Że co? Nie,to nie dzieje się naprawdę. - Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Przykro mi - Szepnęła.
-Bonnie,odzyskamy go spowrotem.Powiedz,że odzyskamy go.- Prosiłam zdesperowana.Szukałam nadziei.
-Nie wiem,czy się uda.Damon zniknął gdzieś wraz z John'em. - wzruszyła zrezygnowana ramionami.
-Zniknął? Ale...
-Alex,zrobię wszystko by go znaleźć,ale nie mogę nic więcej obiecać. - Miała lekko zaszklanione oczy,emocje też nią targały i szczerze mówiąc miała prawo czuć smutek i złość.Straciła swojego przyjaciela,a ja ukochanego.
-Musimy go odzyskać.
-Mam coś,co powinnaś przeczytać. - Wyjęła w tym momencie lekko pomiętoszoną kartkę i podała mi ją.
-Od kogo to? - Spytałam zaczynając powoli rozwijać kartkę w całość.
-Od John'a. - Odparła,a ja zaczęłam śledzić wzrokiem list.
Wyłączył człowieczeństwo,ale tak będzie lepiej dla wszystkich.W nim nie może być dobra,pokory i poświęcenia dla innych.Damon od zawsze był egoistą i wyrafinowanym sprytnym sukinsynem.
Nikt nie może tego zmienić.Nawet jakaś zwykła nic nie znacząca dziewucha,która sprawiła,że włączył swoje człowieczeństwo.Na szczęście dostał szansę na lepsze życie,bo ma potencjał i nie powinien go marnować dla jakiejś głupiej miłości.Moim zadaniem jest przestrzegać regulaminu w szczególny sposób i chronić istoty przed ich błędami.Damon zabłądził przez Alex,to jej wina,że stało się,co się stało,wyłączenie człowieczeństwa było najlepszym wyjściem.Odpuście i nie szukajcie go ani nie próbujcie go odzyskać,bo marne wasze szanse.Uratowałem mu życie,dałem mu nową szansę,którą wykorzystał,bo nie jest byle kim,nie mogłem pozwolić mu się zmarnować.Nie odzyskacie go.Już nigdy więcej.Musicie się z tym po prostu pogodzić.
John
Skończyłam dość szybko.Zwinęłam spowrotem kartkę i oddałam ją Bonnie.Wzięłam głęboki wdech starając się ułożyć sobie w głowie to,co chciał nam przekazać John.Byłam wściekła,byłam smutna i chciałam się rozpłakać.Dlaczego akurat to spoktało mnie? No fakt,nie tylko ja straciłam Damon'a.Bonnie i Alarick byli ze mną w paczce,bo również dotknęło ich to,co mnie.John oczekiwał,że odpuścimy i na dobre zapomnimy o Damon'ie.Grubo się mylił.
-Gdzie jest Danielle? - Zapytałam usiłując się uspokoić.
-Tutaj - Wskazała wzrokiem na trumnę obok nas. - Jest tutaj...Możesz się pożegnać. - I czasami pomimo,że coś do nas nie dociera,musimy przyjąć to do siebie i uwierzyć,że to prawda.Jak pożegnać się z kimś kto był dla nas tak miły i wyrozumiały? Jak ktoś taki mógł w ogóle umrzeć i czy jest sposób na to aby zaakceptować te brutalną prawdę?
-Nie...Nie ja..Nie jestem gotowa - Mój głos zadrżał,a serce szybciej zabiło.
-Alex,po prostu...Zrób to. - Czarownica tak po prostu otworzyła trumnę,a moim oczom ukazała się martwa Danielle.Przełknęłam ślinę zdając sobie sprawę,że od tej chwili wszechświat stanie się inny.Życie bez Danielle,nabierze innego tempa,po prostu będzie już inne.Nic nie jest w stanie sprowadzić kogoś,kto już nie żyje,prawda? Przypatrywałam się jej jakieś kilka minut w ciszy,aż w końcu odważyłam się zadać pytanie.
-Wiadomo kto ją zabił?
-Prawdopodbonie John,albo.... - Zawahała się. - Damon - Dokończyła kilka sekund później.
-Nie mów tak,Damon nie jest zabójcą! - Zaprzeczyłam,jak Bonnie mogła go o to podejrzewać?
-Alex,on wyłączył człowieczeństwo,czy wiesz w ogóle,co to oznacza? - Wlepiła we mnie oczy pełne współczucia,a moje napełniły się łzami.I jak po tym wszystkim żyć? Jak zaakceptować sytuację i co najgorsze,jak się z nią oswoić?
_______________________________________________________________________________________
_______________________________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz